Reklamy

Nikt nie ma prawa ci powiedzieć kim masz być i kim nie możesz być. Bądź dumny i silny. Ja w ciebie, kurwa, wierzę. Serio”.

Ma 23 lata i look emo-pop punkowca rodem z Ameryki pierwszej dekady XXI wieku. Ale jest z południowego Yorkshire w Anglii. Yungblud na pozór robi muzykę niedzisiejszą – pełną młodzieńczego buntu. Wyciąga przez głośniki i słuchawki rękę do słuchacza. Ale wierzy w każde swoje słowo. Tak właśnie jest na jego drugim, eklektycznym i przebojowym albumie Weird!, który wyszedł pod koniec 2020 roku. Te 12 miesięcy miały być właśnie jego rokiem. Pandemia pokrzyżowała większość z tych planów. Ale stała się okazją do przetestowania nowych form komunikacji i poszukiwania solidarności na całym globie.

Serio, Yungblud po tej rozmowie jest jedynym coachem, którego szanujemy. Oraz czołowym reprezentantem pokolenia Z, które właśnie zmienia świat.

2020 miał być twoim największym rokiem w karierze – nowy album, sezon festiwalowy. COVID-19 pokrzyżował te plany. Myślisz, że przegapiłeś coś ważnego przez wybuch pandemii?

 

Myślę, że można tak na to spojrzeć. Ale tak raczej miało być. Do kurwy nędzy, wydałem album, który nazywa się Weird! – tak miało być. Najlepiej mi się pracuję, gdy muszę się z czymś kopać. Tak, ten rok był do dupy, ale dzięki temu nigdy nie czułem większego połączenia z fankami i fanami. Nie możemy się dotknąć fizycznie, ale to nie oznacza, że nie możemy się poczuć nawzajem.

 

Czy właśnie ten koncept przyświecał twojej online’owej trasie koncertowej po Europie? Widziałem twój koncert w Amsterdamie i przez cały rok nie widziałem nikogo, kto włożyłby tyle serca w streamowany występ.

 

Najważniejsze było dla mnie znalezienie połączenia. Dlatego to nie był jeden koncert – chciałem dotrzeć do ludzi różnych kultur, różnych dróg życia, w miastach całego świata. Wszystko to, by rozprzestrzeniać miłość i poczucie wzajemnego zrozumienia. Każde miasto ma inną historię i zajmuje szczególne miejsce w moim sercu – to właśnie chciałem pokazać.

 

W temacie miast, w jednym z wywiadów powiedziałeś, że z reguły mówisz ludziom, że jesteś z Manchesteru, a nie z Doncaster. Nie chcesz reprezentować swojej małej ojczyzny?

 

Chodziło mi przede wszystkim o Stany. Jak mówię Doncaster, ludzie pytają yyy… skąd?. Jak mówię Manchester, to oczy im się świecą i zaczynają gadać o piłce nożnej. Kocham Doncaster i jestem dumny, że stamtąd jestem. Ale w Stanach reprezentowanie tego miasta przynosi więcej pomyłek i rozczarowań niż korzyści.

Opowiesz więcej o swoim dorastaniu w Doncaster?

 

Kochałem i nienawidziłem to miejsce równocześnie. Kochałem moją społeczność, deszcz, bycie z północy i rodzinę. Wszyscy się znają – to jest super. Ale popatrz na mnie – dorastanie w małym mieście jak wygląda się, tak jak ja, nie było łatwe. Ale to sprawiło, że jestem sobą. Nie mogłem egzystować w tym prawdziwym świecie, więc chciałem stworzyć taki, w którym będę mógł spokojnie istnieć. W którym ludzie mogą być tacy jacy są i kim chcą być. Dlatego tak łatwo zidentyfikować mi się z Polską i z moimi polskimi fanami i fankami – łatwo mi do nich dotrzeć. Stawiliście czoło ogromnym przeciwnościom. To, co się dzieje w tej chwili ze społecznością LGBTQIA+ i prawami antyaborcyjnymi to straszna chujnia.

 

Nieheteronormatywna młodzież dorastająca w miastach i na wsi nadal musi się mierzyć z odrzuceniem. Wiele mediów oraz sam rząd sieją do nich nienawiści…

 

Za każdym razem jak do was przyjeżdżam, jesteście najgłośniejsi i najdumniejsi. Wiesz dlaczego? Bo zmienicie wszystko. To pokolenie jest w stanie dokonać tych fundamentalnych zmian. Dlatego właśnie media, rząd i inne stare matoły trzymają się swojej spróchniałej ideologii – wiedzą, że w końcu to my zwyciężymy. Dlatego tak desperacko się zachowują, wiedzą, że nieuchronnie sromotnie przegrają. To my mamy pasję energię, poczucie jedności i potrafimy się sprzeciwić przeciwko temu, czym nie jesteśmy. 

Uwielbiam tę pasję. Następnym razem jak będę w Warszawie, będę stał przed klubem i krzyczał razem z wami.

 

Co przekazałbyś młodym osobom, które nie mogą na co dzień poczuć się sobą. Gdzie szukać wewnętrznej siły, by się wyrazić wbrew swojemu otoczeniu?

 

Powiedziałbym: Nigdy nie istniał ktoś taki jak ty. I nigdy nie będzie takiej osoby. Jesteś jedyną i specjalną jednostką, tylko poprzez egzystencję. Bądź w stu procentach sobą i nie daj nikomu pluć na siebie. Nikt nie ma prawa ci powiedzieć kim masz być i kim nie możesz być. Bądź dumny i silny. Ja w ciebie, kurwa, wierzę. Serio.

 

To chyba dobry moment, by porozmawiać o twojej piosence “Mars”. Ona jest chyba wyjątkowa dla ciebie, prawda?

 

Nie tylko dla mnie. Dla wielu moich fanek i fanów także. To piosenka o prawach osób trans? Tak. Ale nie tylko o tym. Jest o byciu obcym – nierównościach na tle rasowym, molestowaniu seksualnym, opresji kierowanej w stronę osób nieheteronormatywnych. Pytanie: Czujesz się jak kosmita lub kosmitka? Czujesz się jak ktoś z innej planety? Czy jest życie na Marsie? Oczywiście, że jest. Jestem tutaj ja, ty i oddychamy wspólnie.

To piosenka o trans-dziewczynie, którą poznałem w Maryland. Jej rodzice nie mogli zrozumieć, że jest kobietą. Wzięła ich na mój koncert, by zobaczyli inne dzieciaki jej podobne i osoby, które przeciwstawiają się temu, czym nie są. I w rezultacie zaakceptowali swoją córkę. Wiesz dlaczego to dla mnie takie ważne? Ponieważ to MY to robimy. Nie ja, my – nasza generacja zmienia postrzeganie. To jest dla mnie najważniejsze i dlatego to jest najważniejszy dla mnie utwór z całej mojej nowej płyty. 

Chciałem cię także spytać o protesty Black Lives Matter, w których brałeś udział w USA. W Polsce nieprzerwanie odbywają się z kolei ogromne protesty dotyczące praw kobiet i dostępu do aborcja. Sam brałem w nich udział, i w epoce internetowej łatwo odciąć się od innych osób i stracić poczucie integracji z innymi. Niesamowicie było sobie przypomnieć jak to jest – być w wielkiej grupie i walczyć o to samo. Jakie uczucia towarzyszyły tobie w czasie protestów BLM?

 

Podobne do opisanych przez ciebie. Ludzie reprezentujący różne ścieżki życia jednoczą się, by walczyć o swoje prawa. Bycie atakowanym ze względu na kolor twojej skóry to bullshit. Koniec z tym, musimy mieć pewność, że te zachowania wymrą. Ktoś ci mówi, że nie możesz zrobić czegoś z własnym ciałem? Bullshit. Znowu, nie możemy spocząć dopóki ta ideologia nie skona. Wszystko sprowadza się do tego samego. Czym jest rasizm? Czyjeś ciało jest traktowane jako gorsze. Ktoś zabrania ci aborcji? Twoje ciało jest traktowane jako gorsze. Wszyscy powinni być równi i mieć prawo robić ze swoim ciałem to, czego pragną. To ich ciało. A teraz, osoby czarnoskóre nie są na równi z białymi. I musimy walczyć, by to się zmieniło. By wszelkie ukryte w ludzkich głowach stereotypy i głosy potwierdzające nierówność zamilkły. To właśnie musi się zmienić. To właśnie te głosy i instynkty od pokoleń podtrzymują ten system. To samo w kwestii aborcji. Musimy walczyć każdego dnia, dopóki to się nie zmieni. 

 

Twoja muzyka jest inkluzywna. Wyciąga rękę do słuchacza i zaprasza do wspólnego poczucia czegoś i przebrnięcia przez trudne chwile. Jaka muzyka spełniała tę rolę, gdy sam dorastałeś?

 

David Bowie, Lady Gaga, The Libertines, Oasis, My Chemical Romance, Blondie. Twórcy i twórczynie światów, którzy nie chcieli żyć w świecie, który zbudowano dla nich. 

WIĘCEJ